W 1951 r. władze komunistyczne oficjalne zniosły to święto. W związku z tym w dniu 3 maja zakłady pracy funkcjonowały tak jak w dni powszednie, a dzieci uczęszczały do szkół.
Zupełnie inaczej wyglądał również dzień 1 maja, który przez cały okres PRL był ważnym i hucznie obchodzonym świętem. Z tej okazji sklepy zaopatrywano w brakujące na rynku produkty, pracownikom zakładów wypłacano nagrody pieniężne i bony towarowe. Z myślą o dzieciach organizowano gry i zabawy w parkach i na skwerach. Aby nie przypominać Polakom o święcie 3 Maja, już dzień wcześniej ściągano flagi i usuwano świąteczne akcenty z ulic i budynków publicznych.
Tradycję obchodzenia zniesionego przez władze święta kultywowano przede wszystkim w kościołach. Duchowni organizowali uroczystości maryjne ku czci Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, śpiewano hymny i pieśni patriotyczne.
Konfrontacja w stanie wojennym
Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. wzmocniono kontrolę społeczeństwa. Protesty miały charakter symboliczny. W zakładach pracy trzynastego każdego miesiąca minutą ciszy czczono ofiary decyzji Jaruzelskiego. W niektórych zakładach pracy organizowano pięciominutowe strajki.
Po prawie sześciu miesiącach od wprowadzenia stanu wojennego, 1 maja 1982 r. doszło do pierwszej tak poważnej konfrontacji władzy ze społeczeństwem. Członkowie zdelegalizowanej „Solidarności” zorganizowali manifestację ku czci ludzi pracy, stojącą w opozycji do oficjalnych obchodów państwowych. Obok udziału w tradycyjnym pochodzie, demonstranci licznie uczestniczyli w mszach świętych w warszawskich kościołach. Opozycyjne obchody Święta Pracy przebiegły bez zakłóceń. Oddziały milicji skupiły się przede wszystkim na „zabezpieczeniu” oficjalnych uroczystości i ochronie przedstawicieli władz.
Zupełnie inny charakter miały obchody 3 Maja. Nielegalne święto zgromadziło na ulicach tłumy warszawiaków, głównie na Starym Mieście. Do pilnowania porządku w centrum miasta władze skierowały ponad 6 tysięcy funkcjonariuszy ZOMO i członków ORMO. Na placu Zamkowym zgromadzono samochody milicyjne, armatki wodne i wyrzutnie granatów łzawiących. Około godziny 16.00 milicjanci przystąpili do rozpędzania manifestantów. Część z nich w panice uciekła w boczne uliczki Starówki. Szukali schronienia w kościołach, na klatkach schodowych, a nawet w prywatnych mieszkaniach przypadkowych ludzi. Doszło też do regularnej bitwy z milicjantami. Funkcjonariusze ZOMO użyli pałek, granatów gazowych i działek wodnych. W niektórych armatkach woda była barwiona, aby zomowcom było łatwiej rozpoznać i zatrzymać aktywnych uczestników starć.
Funkcjonariusze znajdujący się w punktach obserwacyjnych i „tajniacy” wmieszani w tłum rejestrowali przebieg wydarzeń za pomocą kamer i aparatów fotograficznych. Aby odeprzeć atak ze strony służb porządkowych, manifestanci pośpiesznie budowali barykady. Do samoobrony wykorzystali płyty chodnikowe, stoliki, krzesełka, ławki i kosze na śmieci. W kierunku milicjantów rzucali także butelki i koktajle Mołotowa. Walki uliczne trwały do późnych godzin wieczornych. W czasie demonstracji zatrzymano ponad 280 osób. W przypadku większości z nich skierowano wnioski w trybie przyspieszonym do kolegium ds. wykroczeń w związku z art. 50 ust. 1 dekretu o stanie wojennym w sprawie udziału w akcjach protestacyjnych.
* * *
Rok później obchody wciąż nielegalnych uroczystości przebiegły w spokojniejszej atmosferze, jednak samo Święto Narodowe Trzeciego Maja przywrócono dopiero w 1990 r.
Więcej interesujących materiałów na profilu Archiwum IPN