26 czerwca 1942 r. Niemcy przeprowadzili publiczną egzekucję przy ul. Prokocimskiej, niedaleko dworca kolejowego Kraków-Płaszów.
Tego dnia, na ustawionej na nasypie kolejowym szubienicy powieszono siedmiu mężczyzn przywiezionych z krakowskiego więzienia na Montelupich. Był to odwet za sabotaż na kolei, w wyniku którego w Bieżanowie wykoleił się pociąg towarowy (pretekstem mogła być również katastrofa pociągu pospiesznego w Kokotowie).
Wycieczki do miejsca zbrodni
Egzekucja miała charakter publiczny i zgromadziła wielu widzów. Kolejne osoby przychodziły na miejsce później, na zachowanych zdjęciach widać nie tylko dorosłych, ale także dzieci.
Na miejscu egzekucji pojawiło się wielu Niemców z różnych formacji wojskowych i policyjnych oraz rozmaitych służb pomocniczych. Urządzali sobie wycieczki, fotografując nie tylko szubienicę z ciałami straconych, ale też pozując do zdjęć na jej tle lub tuż obok.
Na miejscu egzekucji poniżej szubienicy z ciałami ofiar widoczni cywile, w tym kobiety i dzieci, a także Niemcy w mundurach. Zdjęcie wykonał belgijski robotnik pracujący w niemieckiej jednostce w Dąbiu. Fot. ze zbiorów AIPN
Na miejscu egzekucji poniżej szubienicy z ciałami ofiar widoczni cywile, a także Niemcy w mundurach. Zdjęcie wykonał nieznany z nazwiska Niemiec, a odbitkę (nielegalnie) Elżbieta Węgrzyn, pracownica jednego z zakładów fotograficznych w Krakowie w trakcie wywoływania przyniesionego przez autora negatywu. Fot. ze zbiorów AIPN
Szubienica z ciałami Polaków powieszonych koło dworca Kraków-Płaszów, 26-27 czerwca 1942 r. Fot. ze zbiorów AIPN
Żołnierze Wehrmachtu (oficer i podoficer) pozujący obok szubienicy z ciałami powieszonych w Krakowie-Płaszowie. Zdjęcie wykonał nieznany z nazwiska Niemiec, a odbitkę (nielegalnie) Elżbieta Węgrzyn, pracownica jednego z zakładów fotograficznych w Krakowie w trakcie wywoływania przyniesionego przez autora negatywu. Fot. ze zbiorów AIPN
W zbiorach byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zachowało się około 30 takich fotografii pochodzących z różnych źródeł. Najprawdopodobniej zdecydowana większość obrazów została utrwalona przez Niemców, gdyż władze okupacyjne zabraniały Polakom posiadania prywatnego sprzętu fotograficznego i wykonywania zdjęć pod groźbą srogich represji, z karą śmierci włącznie. Wyjątkiem byli jedynie polscy fotografowie pracujący dla niemieckiej propagandy, urzędów i w kontrolowanej przez okupanta prasie, a także właściciele zakładów fotograficznych.
Z relacji wiadomo też o obecnych na miejscu zbrodni cudzoziemcach, w tym o grupie Belgów pracujących przy naprawie samochodów w niemieckiej jednostce wojskowej stacjonującej w Dąbiu. Jeden z nich wykonał kilka zdjęć, których kopie zachowały się w aktach powojennego dochodzenia prowadzonego przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Krakowie.
Wiele poziomów zbrodni
Egzekucję wykonali zmuszeni do tego przez Niemców członkowie Żydowskiej Służby Porządkowej z getta krakowskiego. Oni też później zdejmowali ciała z szubienicy. Było to perfidne posunięcie mające wzbudzić gniew Polaków wobec Żydów, a także działać zastraszająco w stosunku do tych ostatnich.
Ciała miały wisieć przez kilka dni, lecz zostały zdjęte po 2-3 dniach i wywiezione w nieznanym kierunku. Według jednej z relacji zostały usunięte drugiego dnia wieczorem po interwencji przejeżdżającego tamtędy włoskiego generała.
Ofiary upamiętnia dziś pomnik w formie obelisku stojący niedaleko miejsca ich śmierci.
Więcej interesujących materiałów na profilu Archiwum IPN